wtorek, 27 grudnia 2011

List Nikiego

List młodego carewicza Mikołaja Aleksandrowicza do ojca, cara Aleksandra III, pisany z Gatczyny w październiku 1887 roku:

Kochany, drogi Papo,
gdybyś tylko wiedział jak tu u nas smutno bez was i z jaką niecierpliwością wyczekujemy waszego
powrotu.
Najbardziej nam was brakuje, gdy sami z guwernerami zasiadamy do śniadań, a także o trzeciej, godzinie naszych przechadzek, kiedy chadzamy z tobą rąbać drewno i palić ogniska. Nawet toporom znudziło się wisieć na ścianie, tak przywykły do pracy. Rzadko kiedy po nie sięgamy, tylko po to, aby narąbać drew do parowego młyna. Pracuje on bardzo dobrze i uwijamy się przy nim całymi dniami. Na dworze tak ponuro i wilgotno, że miło jest posiedzieć w ciepłym domku, ogrzać się przy piecyku zastępując palacza.
Dziś Chisycz pozwolił Miszy piec kartofle, ale nie w piecyku, tylko w ognisku za domem. Dżordżi umówił się z Miszą, że za każdym razem, gdy zagwiżdże, pomocnik przyniesie mu upieczonego kartofla, i oczywiście Myszkin nie mógł nadążyć za częstym gwizdaniem, co , rzecz jasna, wszystkich nas bardzo śmieszyło! Kartofle znikały szybko dzięki wysiłkom maszynistów i palaczy, tzn. nas wszystkich.
Pogoda u nas, jak to w październiku w Gatczynie, po prostu istna rozpacz. Przez co w sumie konno jeździłem ze 2 razy.
Wyobraź sobie moją niesamowitą radość: właśnie przyszedł Radtzig przynosząc mi gruby list od kochanej Mamy. Ależ się ucieszyłem! Dopiero co go przeczytałem, przekaż, proszę, moje podziękowania i ucałuj ode mnie kochaną Mamę. Do zobaczenia, mój drogi Papo. Ściskam cię mocno. Twój Niki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz