czwartek, 3 listopada 2016

Dymitr






Wielki Książę Dymitr Pawłowicz był synem Wielkiego Księcia Pawła Aleksandrowicza, osieroconym przez
matkę i wychowanym przez ciotkę Jelizawietę i wujka Sergiusza, gubernatora Moskwy. Anemiczny,  wielkooki, blady Wielki Książę był w rodzinie powszechnie lubiany. Mikołaj II chętnie gościł go u siebie, być może bliskie prawdzie były też rzekome plany carskiej pary wydania za mąż za Dymitra ich najstarszej córki Olgi, choć z pewnością kłóciły się z zasadą, według której zbyt bliskie pokrewieństwo uniemożliwiało zawarcie małżeństwa - Dymitr był dla Olgi formalnie wujem.

Młody Wielki Książę, wychowany w Moskwie, edukację wojskową odbył w Petersburgu - ukończył Michajłowską Szkołę Artyleryjską a następnie Oficerską Szkołę Kawalerii, po czym rozpoczął służbę w konnym pułku - tradycyjnie w lejb-gwardii.
To w jej szeregach udał się na front I wojny światowej. Bardzo szybko się zasłużył. Tak pisano o nim  marcu 1915 w 'Kronice wojny', gdy otrzymał Order Św. Gieorgija:

 "Fligiel-adiutantowi, kornetowi Jego Cesarskiej Wysokości Wielkiemu Księciu Dymitrowi Pawłowiczowi za to, że uczestnicząc w walkach 6 sierpnia* pod Kraupischkenem, jako ordynans dowódcy oddziału konnicy, w samym środku walki, z wyraźnym narażeniem życia, dostarczył cenne informacje o nieprzyjacielu, dzięki czemu podjęto odpowiednie kroki, zakończone pełnym sukcesem."

Śmierć na wojnie nie wybierała - żegnali się z życiem i przedstawiciele Domu Panującego - w boju zginął młodziutki syn Wielkiego Księcia Konstantego (KR) - książę Oleg, a niedługo potem zięć KR - książę Bagration. Być może z obawy o życie innych krewniaków, rozsianych po froncie, Mikołaj II umieścił Dymitra u siebie - tzn. w Stawce, skąd od lata 1915 to właśnie on dowodził armią, zwolniwszy z funkcji naczelnego wodza swego wuja Wielkiego Księcia Mikołaja Nikołajewicza.
W Stawce Dymitr wiódł życie monotonne, by nie rzec wprost, nudne. Z natury skłonny do wygłupów, trochę infantylny, szukał rozrywki podczas urlopów, spędzanych w Petersburgu w towarzystwie przyjaciela - cieszącego się złą sławą księcia Jusupowa, męża carskiej siostrzenicy. Niektóre źródła podają, że wiązało ich coś więcej, niż przyjaźń. Niewątpliwie połączyło ich później coś jeszcze bardziej znaczącego - zabójstwo Rasputina, w którym obaj wzięli udział.
Zanim Jusupow poślubił carską siostrzenicę Irinę, zabiegał o jej rękę również i niezdecydowany Dymitr, zapewne sam nie bardzo wiedząc, czego tak naprawdę chce. Wciąż bywał także w Carskim Siole, odwiedzając rodzinę Mikołaja II, będąc przy tym źródłem nieustannego zmartwienia dla carycy Aleksandry - niepokoiła ją jego 'niezdrowa' przyjaźń z Jusupowem, a wkrótce - znajomość, jaką zawarł z Natalią Brasową, żoną swego kuzyna Michaiła.
Po raz pierwszy ujrzał Natalię na stacji kolejowej w Baranowiczach, we wrześniu 1914. Wracała ze Lwowa, gdzie pożegnała się z mężem. Musiała zrobić na nim duże wrażenie, bo zapytał towarzyszących mu oficerów:
- Kim jest ta wysoka dama ubrana na brązowo?
- To żona twojego kuzyna, Wielkiego Księcia Michaiła - powiedzieli mu.
Nie znał jej wcześniej, jego kontakty z samym Michaiłem też były dotąd raczej luźne i sporadyczne. Po tym, jak kuzyn po zawarciu morganatycznego małżeństwa musiał przymusowo pozostać za granicą, Dymitr nie widział go przez kolejne dwa lata.
Korzystając więc z nadarzającej się okazji, poznał się z Natalią, a już następnego dnia w Piotrogrodzie zjedli razem lunch. Ku niezadowoleniu cesarzowej Aleksandry - i z pewnością ku zmartwieniu Wielkiego Księcia Michaiła - był to początek długiej bliskiej przyjaźni.

W gościnie u Natalii - Dymitr w salonie domu na ul. Nikołajewskiej 24 w Gatczynie

Dymitr i Mikołaj Johnson, sekretarz Wielkiego Księcia Michaiła Aleksandrowicza i oddany przyjaciel rodziny

Dymitr i Natalia



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz