sobota, 3 grudnia 2016

Uciec Ochranie

A.W. Gierasimow

Gdy na jesieni 1912 roku Wielki Książę Michaił Aleksandrowicz dopiął swego i ożenił się wbrew woli brata,
wyprowadzając przy tym w pole śledzącą go carską Ochranę, jednym z bohaterów owej 'wpadki' był Aleksandr Wasilijewicz Gierasimow, dowódca petersburskiej żandarmerii.

"Na mnie padł wybór barona Friedriksa - wspominał po latach - gdy wielki książę postanowił znów* doprowadzić do realizacji swych małżeńskich planów. Fredriks wezwał mnie do siebie, mówiąc:
- Cesarz postanowił powierzyć wam tajne i poufne zadanie. Jego brat, Wielki Książę Michaił Aleksandrowicz, pomimo wyraźnego zakazu ożenku, najwyraźniej postanowił wprowadzić ten plan w życie. Teraz wybiera się za granicę, dokąd w ślad za nim udaje się i pani Wulfert. Musicie pojechać za nimi i zrobić wszystko, co uważacie za koniecznie, by nie dopuścić do tego małżeństwa.

Muszę przyznać, że to zlecenie wcale mnie nie ucieszyło. Zaznaczyłem, że będę w bardzo trudnej sytuacji, bo nie wyobrażam sobie, jakim cudem mógłbym włynąć na wielkiego księcia, którego nie mógł przekonać nawet sam car.
Wydaje mi się, że i dla barona Fredriksa nie było to do końca jasne, bo w pełni uznawał trudność i złożoność powierzonego mi zadania, ale podkreślił, że Cesarz ufa memu taktowi i zręczności. Ujmując rzecz konkretnie, powiedział, że jeśli wielki książę będzie chciał wziąć ślub w cerkwi, mam prawo podejść do niego, w imieniu Cesarza oznajmić mu, że jest aresztowany, i natychmiast odesłać go do Rosji. Na próżno mówiłem, że wielki książę, nie licząc się z samym Cesarzem, zignoruje i mnie. Na próżno prosiłem, by powierzono tę sprawę komuś innemu. Baron Fredriks oświadczył kategorycznie, że nie mam prawa odmowy przyjęcia zadania, powierzonego mi przez Cesarza. Musiałem się zgodzić.
W ministerstwie spraw zewnętrznych wydano mi list otwarty, podpisany przez wiceministra Nieratowa, w którym było napisane, że ministerstwo prosi wszystkie podległe mu instytucje i ich pracowników o pełną współpracę ze mną w ramach wykonywanego przeze mnie bardzo ważnego tajnego zadania, zleconego mi przez Cesarza.
Z tym zadaniem, tym samym pociągiem co wielki książę wyjechałem do Paryża.
W Paryżu do mej dyspozycji otrzymałem 4 czy 5 agentów z naszego paryskiego oddziału, kierowanych przez starszego, doświadczonego pana Binta. Wydałem im odpowiednie instrukcje. Udało się uzyskać stały nadzór nad wielkim księciem: a to konsjerżka, a to ktoś ze służby udzielali informacji od wewnątrz. Gdy wielki książę gdzieś jechał czy wychodził, towarzyszyli mu agenci. Mieli go pilnować ze szczególną uwagą, gdy wybierał się do cerkwi. Jeśli w tym samym czasie wybrałaby się tam pani Wulfert, mieli natychmiast mnie o tym powiadomić, a ja miałem gnać, by spełnić wolę Najwyższego i aresztować wielkiego księcia.

Michaił i Natalia

Tak minęło kilka tygodni. Potem przyszła wiadomość, że wielki książę wybiera się na dniach samochodem do Nicei, gdzie może dojść do ślubu. Śledzić go autem przez całą Francję było oczywiście niemożliwością. Dlatego też, pozostawiwszy agentom instrukcje, postanowiłem osobiście jechać do Nicei, by zorientować się w sytuacji. W Nicei otrzymałem telegram, że wielki książę rzeczywiście wyjechał autem, ale nie do Nicei, a w całkiem odwrotnym kierunku. Pozostało mi tylko czekać.
Kilka dni później otrzymałem telegram, że wielki książę był w Wiedniu, gdzie razem z panią Wulfert odwiedzili serbską cerkiew. Półtora tygodnia potem przyjechali do Nicei, już jako mąż i żona, przyjmując gratulacje od bliskich i znajomych. Napisałem o tym wszystkim do pałacowego komendanta Diediulicza, dodając, że moim zdaniem, dalszy mój pobyt za granicą nie ma sensu. Diediulicz odpisał, że Cesarz otrzymał już list od Michaiła z zawiadomieniem o małżeństwie, i że mogę uznać mą misję za zakończoną, muszę tylko postarać się w Wiedniu o oficjalną kopię zawarcia małżeństwa. Pojechałem do Wiednia, odwiedziłem serbską cerkiew, znalazłem kapłana.
- To wy udzieliliście ślubu wielkiemu księciu? - zapytałem.
Serbski kapłan, staruszek, biedny i zastraszony, drżał, prawie płakał. Zapewniał, że  dopiero po wszystkim dowiedział się komu udzielił ślubu i błagał, bym go nie zabijał.
Zapewniłem go, że  nie mam najmniejszego zamiaru go zabić i poprosiłem o kopię aktu małżeństwa.
Ślub był bardzo skromny, świadkami byli cerkiewny sługa i jego żona. Za wydaną mi kopię zapłaciłem 500 czy 600 koron i wyszedłem odprowadzany przez kapłana i ministranta, zapewniających mnie o swej wdzięczności i zasypujących podziękowaniami.
W Petersburgu przedstawiłem oficjalny raport ze swej misji. Nie należała do udanych, ale wydaje mi się, że nie mogło być inaczej."


*wcześniej car uniemożliwił bratu plan poślubienia Aleksandry Kossikowskiej

Michaił i Natalia w Hotel du Parc w Cannes

W podróży poślubnej w Wenecji

metryka ślubu Michaiła i Natalii (po latach użyta w procesie, jaki Natalia wytoczyła państwu polskiemu, chcąc odzyskać nieruchomości na terenie Polski, należące do Michaiła przed I wojną)


z albumu Michaiła i Natalii: "Cerkiew w Wiedniu, w której wzięliśmy ślub"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz