wtorek, 17 stycznia 2017

Syn ostatniego cara





Gieorgij Brasow był jedynym dzieckiem Michaiła Aleksandrowicza, urodzonym ze związku z Natalią
Siergiejewną Szeremietiewską, wciąż jeszcze wówczas żoną rotmistrza Wulferta. Proces rozwodowy ciągnął się długo, a porzucony mąż groził, że uzna dziecko za swoje, lub odbierze je matce i odda do przytułku.
Na przyśpieszenie rozwodu nie było zbytnio co liczyć; na dworze Mikołaja II temat skandalicznego związku carskiego brata z kobietą, która miała za sobą dwa nieudane małżeństwa, a teraz na dodatek spodziewała się nieślubnego dziecka, był tematem tabu.

W rezultacie tego potomek Michaiła i Natalii, który przyszedł na świat w Moskwie 24 lipca 1910 roku, w świetle prawa nosił nazwisko Wulfert. Wbrew oczekiwaniom rodziców, marzących o "dziewuszce z dużymi niebieskimi oczyma" dziecko okazało się być chłopcem. Poród odbierał doktor Rachmanow.
-Pewnego pięknego poranka oznajmiono mi, że urodził mi się śliczny mały braciszek(...) - wspominała po latach córka Natalii, Tata Mamontowa, mająca wówczas 7 lat. - Moją jedyną reakcją na tę wieść było oznajmienie, że nie mam nic przeciwko bratu, o ile nikt nie odda mu moich zabawek.(...) Byłam bardzo szczęśliwa, mogąc zobaczyć się z Mamą, o bracie nie myślałam prawie wcale. Był bardzo czerwony, bardzo pomarszczony i przez cały czas głęboko spał.(...) Mama miała bardzo szybki poród, jak mi powiedziała wiele lat później, gdy ja sama miałam mieć dziecko; Wujek Misza wyszedł z przyjacielem na spacer, a gdy wrócił, było już po wszystkim. Z początku brat mnie niewiele obchodził, ale stopniowo, jak dziecko zaczęło rozumnie patrzeć i uśmiechać się, zaczęłam się nim interesować i byłam bardzo dumna, że zostałam siostrą. Po długich dyskusjach zdecydowali, że nazwą go Gieorgij."

Michaił uparł się, że nada synowi imię swego przedwcześnie zmarłego brata, na co Natalia nie chciała się zgodzić, przesądnie wierząc, że imię to może zaważyć na losie ich dziecka.
- Albo będzie miał na imię Gieorgij, albo go nie uznam - obstawał przy swoim.
Tym samym chłopiec otrzymał na chrzcie imię po Wielkim Księciu Gieorgiju Aleksandrowiczu (zmarłym tragicznie w 1899 roku), jednak przez wiele lat, tak zresztą, jak i jego carski kuzyn carewicz Aleksy, nazywany był w rodzinie po prostu Bebi (od angielskiego "Baby").
 Chrzest odbył się 22 września w świątyni znajdującej się najbliżej domu Michaiła i Natalii w Parku Piotrowskim, Cerkwi św. Wasyla z Cezarei w Kapadocji. Chrztu udzielił ojciec Piotr Pospiełow*, a rodzicami chrzestnymi byli szwagier Natalii - Aleksiej Siergiejewicz Matwiejew i jej najlepsza przyjaciółka z z Gatczyny - Margarita Wasilijewna Abakanowicz, żona kolegi Michaiła z Błękitnych Kirasjerów, świeżo mianowanego jego adiutantem w Orle. Ponieważ nie mogła być obecna na uroczystości, zastępowała ją mała Tata. Rodzice dziecka, jak nakazywała tradycja, cierpliwie czekali na zewnątrz cerkwi aż do końca ceremonii.

Cerkiew św. Wasyla z Cezarei w Moskwie
W październiku 1910 roku Mikołaj II w końcu zdecydował się pomóc bratu, oficjalnie nadając jego synowi patronimik "Michajłowicz" i nazwisko "Brasow" (od posiadłości Michaiła). Tym samym, zmieniając akta urodzenia, wykreślono raz na zawsze z dokumentów Gieorgija Wulferta. Dziecko jednak wciąż nie było uznane za potomka Michaiła.

Brasowo 1911 - Bebi z rodzicami i psami Cezarem, Kuką i Dżekiem
z goszczącym w Brasowie Sergiejem Rachmaninowem

z mamą i psem Dżekiem
z ojcem, siostrą i nianią
z rodzicami

Brasowo 1912, dwuletni Bebi z ojcem

 Wychowywany przez prawdziwą rosyjską nianię, nie odstępującą go na krok, ale w domu, w którym równie ważną rolę pełniła angielska guwernantka jego przyrodniej siostry, Bebi zaczął mówić dziwną mieszaniną rosyjskiego i angielskiego. Kilka pierwszych lat życia upłynęło mu najpierw w sielskiej atmosferze ojcowskiego Brasowa, a potem w podróżach z rodzicami po Europie, które dla dzieci były pasmem nieustającej zabawy.



z rodzicami
z ojcem i siostrą w Knebworth House
Bebi z mamą w obiektywie swego ojca
z aparatem fotograficznym w ogrodach Knebworth House
z rodzicami
początki pasji motoryzacyjnej - Gieorgij w swym pierwszym aucie

W 1914 roku kwestia pochodzenia Gieorgija nabrała zasadniczego znaczenia. Przed wyjazdem na front Michaił napisał do brata list:

"Kochany Niki,
ponieważ wyruszam na wojnę, z której mogę nie wrócić, mam do ciebie prośbę, której, mam nadzieję, nie odmówisz, i której spełnienie zależy całkowicie od ciebie. Ciężko jest mi wyjeżdżać wiedząc, że zostawiam mą rodzinę w tak niejasnej sytuacji. Bardzo bym chciał, by mój jedyny ukochany syn uznawany był w towarzystwie za moje dziecko, a nie za potomka nieznanego ojca, jak to zapisano w jego akcie urodzenia. Ilekroć o tym pomyślę, boli mnie bardzo, że tak jest, a i teraz, kiedy dusza moja pragnie służyć memu ukochanemu krajowi i gotów jestem oddać się tej służbie, wciąż nieustannie o tym myślę.
Proszę, zdejmij z mych ramion ciężar tej obawy, że gdyby mnie coś spotkało, syn mój musiałby dorastać napiętnowany mianem dziecka z nieprawego łoża (gdyż urodził się poza małżeństwem).
Jeśli chodzi o innych ludzi, to kwestia uznania dziecka urodzonego przed ślubem za prawowitego potomka rozstrzygana jest przed sądem, lecz w moim wypadku sąd jest bezsilny! Tylko ty jeden możesz to zrobić, gdyż masz do tego prawo. Błagam cię, skorzystaj z tego przywileju i ogłoś, że Gieorgij zrodzony z Natalii przed naszym ślubem ma być uznany za mego prawowitego potomka. Oszczędź mu, proszę, w ten sposób tej trudnej sytuacji, w jakiej, jak pisałem, może się znaleźć w przyszłości. Na razie wprawdzie nie zdaje sobie z niej sprawy, lecz przyjdzie czas, że głęboko ją odczuje.
A przecież w gruncie rzeczy on nic tu nie zawinił! Zlituj się, proszę nad nim i nade mną, jako ojcem! To chyba ostatnia osobista prośba, jaką do ciebie mam. Żeby przyspieszyć załatwienie tej sprawy, załączam świadectwo urodzenia i chrztu mego syna, Gieorgija."

Przyszło mu prosić o to jeszcze kilkakrotnie, i czekać aż do marca 1915, kiedy to Mikołaj II oficjalnie uznał Gieorgija Michajłowicza Brasowa za swego krewniaka, nadając mu jednocześnie tytuł hrabiowski (którego jednak poskąpił jego matce).

Mały Gieorgij tęsknił za ojcem, będącym ciągle, niczym za karę, na froncie. Adiutant Michaiła, pułkownik Mikołaj Wrangel, będąc raz w Gatczynie, odwiedził rodzinę Wielkiego Księcia; jak mu potem doniósł, zniecierpliwiony długą nieobecnością ojca mały Gieorgij zapytał z pretensją: "Kiedy przyjedzie papa? Za dziesięć lat?"



po ścięciu długich włosów (Michaił zanotował w swym dzienniku: "wreszcie wygląda jak chłopiec")

Po wybuchu rewolucji i przejęciu władzy przez bolszewików niepewność jutra zmusiła rodziców Gieorgija do podjęcia trudnej decyzji: chłopiec dla bezpieczeństwa miał być potajemnie wysłany za granicę, pod opiekę króla Danii, kuzyna Michaiła.W tym celu umieszczono go wraz z angielską guwernantką Miss Neame w zaprzyjaźnionej ambasadzie Austrii na ul. Siergijewskiej w Piotrogrodzie, gdzie spędzili przed wyjazdem 2 tygodnie.
Droga ucieczki wiodła przez Niemcy. Mieli podróżować pociągiem wiozącym jeńców wojennych, wracających do domu. Miss Neame miała udawać żonę austriackiego oficera, fałszywy paszport wystawiono na nazwisko Silldorf. Duński oficer kpt. Sorensen, który czuwał nad akcją, pouczył ją, jak ma się zachowywać. Ani ona, ani Gieorgij nie mówili po niemiecku; jeśli zatrzymano by ją w Niemczech, mogła zostać aresztowana, nawet jako szpieg. Bóg raczy wiedzieć, co w takim wypadku stałoby się z chłopcem.
Wsiedli oboje do pociągu Czerwonego Krzyża, który pojechał najpierw do Pskowa, gdzie była granica terytorium kontrolowanego przez Niemców. Ku niezmiernej uldze Miss Neame, bolszewicy stemplujący paszporty jej i "syna", nie przyglądali się im zbytnio.
Parę dni później uciekinierzy znaleźli się w Berlinie. Od razu udali się do duńskiej ambasady, gdzie ambasadorem był Carl Moltke. Moltke delikatnie przedstawił całą sprawę w niem. Ministerstwie Spraw Zagranicznych, chcąc Gieorgija przeprowadzić przez granicę do Danii. Ujawnił jego tożsamość - była to tym delikatniejsza sprawa, że Miss Neame była Brytyjką i groziło jej internowanie.
Szczęściem sam Kaiser został poinformowany o całej sytuacji. Nie tylko wydał pozwolenie na wyjazd chłopca, ale też kazał zarezerwować mu przedział w pierwszej klasie.
Opuścili Berlin w wielkim stylu.
W Kopenhadze na stacji czekał już na nich dworzanin, który zabrał oboje do pałacu.

 Gieorgij, stęskniony za domem i rodzicami, nie był tam szczęśliwy. Po swym ósmych urodzinach napisał do ojca list po angielsku:
"Darling Papa. We are longing to go to you. Pussy and I are very sad without you... I hope you are quaite well. Best love and kisses."
Z końcem lipca napisał do matki kolejny list, pytając o ojca. Nikt wówczas jeszcze nie wiedział, że Michaił, o którym krążyły słuchy, że uciekł z zesłania, został zamordowany przez uralskich bolszewików.


Po tym jak Natalia Brasowa cudem wraz z córką wydostała się z Rosji i dotarła do Anglii, niezwłocznie sprowadziła syna do siebie.
'Georgie' Brasow w angielskiej szkole

W lipcu 1919 roku Cesarzowa Wdowa Maria Fiodorowna, goszcząca u swej siostry w Marlborough House, zaprosiła Natalię wraz z Gieorgijem w kurtuazyjne odwiedziny. "Chłopiec jest ładny i bardzo naturalny" - zapisała potem w swym dzienniku. 
Drugi raz Cesarzowa Wdowa zobaczyła swego wnuka dopiero w 1923 roku, też w Londynie. Tym razem rozgoryczona staruszka  zapisała w swym dzienniku: "On w ogóle nie jest podobny do mojego Miszy."

We wrześniu 1919 Natalia posłała syna do St. Leonards-on-Sea-College, szkoły z internatem na południu Anglii. Kilka lat później przeniosła go jednak do jednej z najbardziej prestiżowych i drogich uczelni - Harrow. Gieorgij jednak nie czuł się tam dobrze. Ratunku postanowił poszukać w Nicei, gdzie mieszkała przyjaciółka jego matki, księżna Aleksandra Gastonowna Wiaziemska.

Jak wspominała później Tatiana Aksakowa-Siwers**:
"W czerwcu [1926] mama dostała list z pieczątką z Londynu, napisany był dziecinnym pismem. Pisał do niej Gieorgij Brasow, syn Michaiła Aleksandrowicza. 
'
Droga ciociu Saszo! (tak nazywał mamę za gatczyńskich czasów)
Pozwól mi przyjechać do siebie na wakacje. Nie mogę znieść Anglii i tego Eton***, gdzie mnie oddali. Tutejsi lordowie mają mnóstwo pieniędzy, a mama nic mi nie daje, i bardzo mi z tym źle. Oprócz tego, proszę, namów mamę, żeby mnie przeniosła do jakiegoś francuskiego college'u.'

Taka była treść listu.
Mama odpowiedziała zaproszeniem do Nicei i po pewnym czasie zjawił się u nas 16-letni chłopiec, trochę nazbyt wyrośnięty, miły, nieśmiały i mający zupełnie inne zainteresowania niż nasi chłopcy****. Georgie Brasow miał łagodną buzię z jasnymi oczyma, swym wyglądem przypominał mi Kolę Lwowa z mych dawno minionych lat gimnazjum. Guwernerem jego był oficer Pułku Siemionowskiego (zdaniem mojego ojca mało nadający się do tej roli). Z rozmów z Georgie'm zrozumiałam, że jego marzeniem jest motocykl, a główną bolączką życia - fakt, że matka nie chce mu dać pieniędzy na jego zakup."

Tak więc w 1926 roku Gieorgij przeniósł się wraz z matką z Anglii do Francji, by rozpocząć naukę w Ecole des Roches w Verneuil. Po maturze miał rozpocząć studia na Sorbonie.

Ecole des Roches

Mało pamiętał ojca. Ostatni raz widział go mając lat 7, i kiedy dorósł, często na osobności wypytywał swą siostrę, chcąc się dowiedzieć, jaki on był. Odziedziczył po Michaile nie tylko wygląd, chód i głos, ale również sposób bycia i, ku strapieniu swej matki, zamiłowanie do motoryzacji. Lubił szybką ryzykowną jazdę. Jeżdżąc na swym motocyklu marki Norton, miał kilka wypadków, bolesnych, aczkolwiek niegroźnych.

W 1928 roku, gdy zmarła Cesarzowa Wdowa Maria Fiodorowna, okazało się, że oprócz dwóm swym córkom, zapisała również całkiem ładną sumkę (11 tys. funtów) swemu wnukowi Gieorgijowi. Kupił sobie za nie wymarzony samochód, nowy model sportowego Chryslera. 

Również w 1928 Gieorgij niespodziewanie otrzymał tytuł księcia od kuzyna swego ojca, Wielkiego Księcia Kiryła Władymirowicza, który cztery lata wcześniej ogłosił się Cesarzem Wszechrusi. Sam tytuł nie znaczył dla Gieorgija nic, a wszelkie sugestie, jakoby był prawowitym następcą tronu, traktował z rozbawieniem i zbywał wzruszeniem ramion. Podobnie jak jego ojciec, nie interesował się polityką.

Gieorgij w wieku 20 lat

Niewiele wiadomo o życiu uczuciowym Gieorgija. Mając lat 19 zaczął się umawiać na randki z Angielką Eileen Ashcroft. Jego siostra napisała w swych wspomnieniach, że kiedyś przyszedł do niej pożyczyć trochę pieniędzy, bo chciał zabrać dziewczynę do kina i na herbatę.
Latem 1931, zdawszy na Sorbonę, postanowił uczcić to wyjazdem na południe Francji. Wraz z przyjacielem, Edgarem Moneanaarem, planowali jechać do Cannes. Gieorgij obiecał matce, że wróci do domu na swe 21 urodziny, by mogli świętować je razem.
Tego samego dnia Natalia otrzymała wiadomość, że Chrysler jej syna rozbił się na drodze niedaleko Sens, uderzając w drzewo. Prowadzący auto Moneagaar zginął na miejscu, a Gieorgija przewieziono do szpitala; jego stan był jednak krytyczny. Miał połamane oba uda i poważne obrażenia wewnętrzne.
Zmarł 21 lipca 1931 roku we wtorek o godzinie 11.30, w obecności swej zdruzgotanej matki.

Ciało Gieorgija zostało przewiezione do Paryża i pochowane na cmentarzu w Passy, dzięki temu, że rodzina księżnej Wiaziemskiej (z domu Eschen) miała tam swe miejsce. Na pogrzeb przyszły setki ludzi. W tym samym grobie 21 lat później,dołączając do ukochanego syna, spoczęła zmarła w kompletnej nędzy Natalia Brasowa.





"Gieorgij był prawdziwym spadkobiercą Romanowów - pisała po latach jego siostra. - Oczywiście jako dziecko z morganatycznego związku, nie miał legalnych praw do rosyjskiego tronu, ale wielu uważało go za pretendenta. Jest całkiem prawdopodobne, że gdyby mój ojczym został carem, zadbałby o to, by Gieorgij był jego następcą. Jednak tak się nie stało, więc Gieorgij pozostał zwykłym śmiertelnikiem. Niektórzy twierdzą, że i tak miał niezły tytuł - czyż nie był  SYNEM OSTATNIEGO CARA?"




* Piotr Pospiełow - w 1914 został kapelanem Dzikiej Dywizji
**  Tatiana Aksakowa-Siwers - córka księżnej Wiaziemskiej z jej drugiego małżeństwa z radcą stanu, Aleksandrem Siwersem
***błąd Aksakowej: Gieorgij Brasow był uczniem Harrow, nie Eton
***syn Aksakowej, Dmitrij (Dima) i jej bratanek, Aleksander (Alik), których wywiozła z sowieckiej Rosji do rodziny matki w Nicei

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz