niedziela, 22 stycznia 2017

Igor Strawiński


Przyszedł na świat w Oranienbaumie, miejscowości letniskowej pod Petersburgiem, położonej nad Zatoką
Fińską, na wprost Kronsztadtu. Rodzice akurat spędzali tam lato. Był 5 czerwca 1882 roku (wg starego stylu).
Ojciec Igora, Fiodor, wywodził się z polskiej szlachty kresowej.* Matka Fiodora, Aleksandra Iwanowna ze Skorochodowów, była Rosjanką. Fiodor, najmłodszy z czworga rodzeństwa, z braku pieniędzy musiał przerwać studia prawnicze w Kijowie i zaczął się kształcić w kierunku wokalnym. Został śpiewakiem operowym, tak popularnym, że gdy po 3 latach występów w operze kijowskiej dawał swój pożegnalny koncert, publiczność nie chciała go stamtąd wypuścić. Został solistą petersburskiego Teatru Maryjskiego, z niebagatelną wysokością gaży 8 tys. rubli rocznie.

*Pradziadek Fiodora - Adam Strawiński był jednym z synów Stanisława Strawińskiego - jednego z niedoszłych zamachowców, usiłujących w roku 1771 porwać króla Stanisława Augusta.
Fiodor i Anna
W 1874 roku Fiodor poślubił Annę Kiryłownę Chołodowską. Doczekali się czwórki synów:

- Romana (ur. w 1875), Jurija (ur. w 1878), Igora (ur. w 1882) i Gurija (ur. w 1884).
Roman zmarł młodo, w 1887 roku, na serce, w konsekwencji przebytego w dzieciństwie dyfterytu. Jurij został architektem, ożenił się z malarką i miał dwie córki. Gurij, tak jak i Roman, studiował prawo, ale uzdolniony muzycznie został śpiewakiem, jak ojciec (miał piękny bas-baryton). Powołany w 1914 roku do wojska, zmarł na tyfus 3 lata później, na froncie w Rumunii.


mały Igor

 Igor Fiodorowicz był dzieckiem wątłym, chorowitym. Nie mógł wieść życia pełnego beztroskiej zabawy, jak inne dzieci. Dość rzec, że morze pierwszy raz w życiu ujrzał mając lat 17 i nigdy nie nauczył się pływać.
W domu czuł się niezbyt kochany. Rodzice faworyzowali Romana, a później najmłodszego - Gurija. Nic dziwnego, że Igor najgłębszym przywiązaniem darzył... swoją nianię, Prusaczkę o imieniu Berta.
Nie znosił szkoły. Jedyne, co mu dobrze szło, to nauka języków obcych. Za to od najmłodszych lat przejawiał wyjątkowe zdolności muzyczne.
W petersburskim domu Strawińskich na Kanale Kriukow bywało wielu znamienitych gości: Mikołaj Rimski-Korsakow, Aleksandr Borodin, Cezar Cui, dyrygent Edward Naprawnik i wielu innych. Czajkowskiego u Strawińskich otaczano wręcz czcią. Igor ujrzał go raz, gdy rodzice zabrali go na galowe przedstawienie "Rusłana i Ludmiły", w którym ojciec śpiewał arię Farłata. W przerwie podczas przechadzki po foyer matka wskazała Igorowi na siwego mężczyznę o silnie błyszczących oczach: "Spójrz, to Czajkowski".
Gima (tak właśnie zdrobniale zwali Igora w rodzinie) miał już wówczas własną nauczycielkę muzyki, pianistkę, bo rodzice uznali, że zanosi się na wirtuoza. Nadzieje te szybko się rozwiały, bo chłopiec wolał improwizować, grając domownikom na nerwach. Rósł z niego kompozytor. Wasyl Kałafaty, profesor petersburskiego konserwatorium, udzielał mu lekcji ścisłego kontrapunktu, fugi, harmonizowania i chorału.




Ukończywszy gimnazjum, Igor podjął studia prawnicze, ale rzadko chodził na wykłady, egzaminy zdawał byle jak (jeden zdał za niego Mikołaj Jusupow, brat Feliksa, później zamieszanego w zabójstwo Rasputina).
Na studiach poznał się z Włodzimierzem Rimskim-Korsakowem, synem słynnego kompozytora, którego wkrótce został uczniem. Rodzina Rimskich-Korsakowów stała mu się bardzo bliska.
Już po śmierci ojca w 1902 roku, która była dla Igora prawdziwym wstrząsem, w domu swego mistrza poznał Walentina Sierowa, który z kolei wprowadził go  w kręgi ludzi zaangażowanych w tworzenie czasopisma 'Mir Iskusstwa'.
Wiosną 1905 roku Strawiński ukończył studia, nie robiąc dyplomu, za to z mocnym postanowieniem, że zostanie kompozytorem. Wyjechał wraz z bratem Gurijem na zagranicznewakacje. Byli w Szwecji, Danii i Norwegii. Potem pojechał na Wołyń, do majątku wuja Nosenko, gdzie wraz z braćmi często spędzał lato. Córka wuja, kuzynka Katia akurat wróciła z Paryża, gdzie uczyła się śpiewu i studiowała malarstwo w Academie Colarossi. Igor i Katia zaręczyli się ze sobą, choć ze względu na ich bliskie pokrewieństwo, rodzina krzywo na to patrzyła. Mimo to w styczniu 1906 roku odbył się ich ślub.

Igor i Katia

W lutym 1907 młodym Strawińskim urodziło się pierwsze dziecko, chłopiec, któremu nadali imię Fiodor. Na świat przyszła później jeszcze trójka dzieci - Ludmiła, Światosław i Milena.
Młodych Strawińskich nękały problemy finansowe i zdrowotne - zarówno Katia, jak i ich dzieci miały się zmagać w latach późniejszych z gruźlicą, chorował i Igor.

Początki kariery Igora jako kompozytora były skromne. Po suicie "Faun" op.2 i "Symfonii Es-dur op.1", skomponowanych w 1906 roku, musiał walczyć o drukowanie swych utworów. Po śmierci Mikołaja Rimskiego-Korsakowa w 1908 roku Strawiński zadedykował mu "Pieśń żałobną op.5", wykonaną na wieczorze poświęconym zmarłemu kompozytorowi.
Drzwi do szerokiej publiczności wiodły jednak przez Balety Rosyjskie Sergiusza Diagilewa.
Ballets Russes święciły triumfy w Paryżu, mając wspaniałych tancerzy; gorzej było z repertuarem. Sięgano po utwory Czajkowskiego, potem sukces odniosły "Tańce połowieckie" Borodina; w końcu pomyślano i o Chopinie - instrumentację dwóch jego utworów powierzono młodemu Strawińskiemu.
Balet "Sylfidy" wykonany 2 czerwca 1909 roku w paryskim Theatre du Chatelet, spotkał się z wielkim uznaniem, uchylając Strawińskiemu furtkę do sławy. Muzykę do baletu "Ognisty Ptak", przygotowywanego na kolejny sezon, skomponował już sam. W dniu premiery paryska publiczność nie szczędziła mu oklasków.
Kolejne jego dzieła - "Pietruszka" i "Święto Wiosny" były sensacją; to drugie było tak wyzywające i awangardowe, że w dniu premiery w teatrze rozpętało się istne piekło - widzowie zaczęli się kłócić, szarpać ze sobą, w ruch poszły laski, parasolki i pięści.

Cały artystyczny Paryż legł Strawińskiemu i stóp. Zaprzyjaźnił się wówczas z Ravelem, Morandem, Cocteau i wieloma innymi przedstawicielami ówczesnej artystycznej bohemy.
Paradoksalnie to właśnie wtedy zerwał kontakty z rodziną Rimskich-Korsakowów, gdy syn jego mistrza, Andriej, w bardzo nieprzychylnym tonie napisał o występach baletów w Paryżu. "Pietruszkę" określił 'mieszaniną rosyjskiej gorzałki z francuskimi perfumami'.

Leonid Miassin, Natalia Gonczarowa, Strawiński, Michaił Łarionow i Leon Bakst
Strawiński (w środku) z Diagilewem, Niżyńskim, Karsawiną i innymi.

portret Strawińskiego z 1913 roku autorstwa Jacques'a-Émile Blanche

Wybuch I wojny światowej zastał Strawińskiego w Szwajcarii, gdzie pomieszkiwał wraz z żoną i dziećmi. Zwolniony ze służby wojskowej na podstawie tzw. 'białego biletu', początkowo dołączył do artystów, głośno wyrażających sprzeciw przeciwko militarnemu konfliktowi. Jednak seria niepowodzeń rosyjskiej armii sprawiła, że stawił się w konsulacie rosyjskim w Genewie z żądaniem, by skierowano go na front.
Odmówiono mu ze względu na jego słabe predyspozycje zdrowotne.

Strawiński ze swymi dziećmi

Po rewolucji w Rosji stał się, jak wielu innych Rosjan, przymusowym emigrantem. Ponieważ majątek rodziny Nosenko na Wołyniu znalazł się w granicach nowo powstałego państwa polskiego, Strawiński przypomniał sobie o swych polskich korzeniach i postanowił postarać się o polskie obywatelstwo. Nic z tego jednak nie wyszło. Kolejka w paryskim konsulacie była bardzo długa, a urzędnicy potraktowali Strawińskiego dokładnie tak samo, jak innych petentów, więc się zniechęcił. Nie tylko do urzędników, ale i  do Polski.

Borykał się z kłopotami finansowymi, ledwo wiążąc koniec z końcem. Ci, którzy znali już i potrafili właściwie ocenić jego talent, 'ratowali' go zamówieniami na nowe utwory; była między nimi księżna Vinarette de Polignac, córka bogatego przemysłowca Singera, wielka entuzjastka Baletów Rosyjskich, która zamówiła "Bajkę o lisie" (honorarium wyniosło 2500 franków szwajcarskich).
Strawiński zaprzyjaźnił się w tym czasie również z Picassem, razem z którym zwiedził Rzym. Wiąże się z tym pewna zabawna historia: kiedy wracał z  Rzymu, na granicy włosko-szwajcarskiej, omal nie został uznany za szpiega, gdy znaleziono w bagażu pewien rysunek, wyglądający jak jakiś podejrzany plan. Był to jego portret autorstwa Picassa.
                                                                         
Po I wojnie światowej Strawiński zaczął się skłaniać ku działalności dyrygenckiej i pianistycznej. Choć wiele im zawdzięczał, stopniowo uniezależnił się od Diagilewa i Baletów Rosyjskich, koncertując w Paryżu, Antwerpii, Brukseli, Madrycie, Barcelonie. Jesienią 1924 roku, zostawiając żonę z dziećmi w Nicei, odbył długie tournee po Europie, a z końcem roku wyjechał na serię koncertów do Stanów.

Równie burzliwie, jak w karierze, wiosło się Strawińskiemu wżyciu prywatnym. Przeżył w burzliwy romans z Coco Chanel. W 1921 roku Diagilew przedstawił mu córkę francuskiego przemysłowca, Artura de Bosset - Wierę. Wychowana w Rosji, była żoną malarza Sudiejkina, z którym uciekła z ogarniętego rewolucją kraju.

portret Wiery autorstwa Siergieja Juriewicza Sudiejkina

O jej romansie ze Strawińskim plotkował cały światek artystyczny. W 1925 roku dowiedziała się o nim i jego żona, której przyznał się szczerze do romansu, prosząc, by spotkała się z Wierą - spełniła tę prośbę.
Z Wierą ożenił się dopiero w 1940 roku, już po śmierci Kati, która zmarła rok wcześniej na gruźlicę w sanatorium w Sancellemoz (ta sama choroba zabrała 3 miesiące wcześniej również ich córkę Ludmiłę).

W latach 30-tych, gdy do głosu doszły niebezpieczne ideologie, a Europa zaczęła zmierzać ku nowej wojnie, Strawiński wykazał się dużym indywidualizmem.
 Dwuznaczny był jego stosunek wobec faszyzmu; nawet po aryjskiej czystce wśród artystów w 1935 roku, gdy Toscanini, Paderewski, Hubermann, Rubistein słali listy protestacyjne, Strawiński nadal chętnie bywał i koncertował w faszystowskich Niemczech. Lubił bywać i we Włoszech Mussoliniego.
Po krótkim epizodzie pedagogicznym (uczył w paryskiej Ecole Normale de Musique), z początkiem lat 40-tych osiadł w Stanach Zjednoczonych. Hollywood, będące po sąsiedzku z Beverly Hills, gdzie zamieszkał wraz z żoną, próbowało namówić go do współpracy. Jednak, mimo braku innych zamówień, braku koncertów, Strawiński tylko raz zgodził się na skomponowanie muzyki do filmu, po czym zerwał umowę, gdy producenci zażądali zmian.
W 1945 roku wraz z żoną otrzymał amerykańskie obywatelstwo. Ściągnął do Stanów swą córkę Marię Milenę z jej mężem, a także syna Światosława z jego rodziną. Nadal intensywnie komponował, powstała wówczas m. in.  "Symfonia w trzech częściach" (1942-1945), kantata "Babel" (1943), "Sceny baletowe" dla rewii "The Seven Livery Arts" na Broadway'u, "Koncert hebanowy" dla zespołu klarnecisty Woody Hermana, opera "Żywot rozpustnika", czy "Koncert in D" dla obchodzącej 20-lecie istnienia Bazylejskiej Orkiestry Kameralnej.
Gdy uważano, że jest już stary i się wypalił, w 1954 roku skomponował  awangardowy "Septet".
Jako człowiek pochodzący z rodu ludzi długowiecznych (jego pradziadek Skorochodow, zmarł w wieku 111 lat), Strawiński nawet po dwóch wylewach i transfuzjach krwi (zachorował na policytemię) nadal podróżował po świecie i brał czynny udział w życiu artystycznym.
W 1962 roku zdecydował się w końcu odwiedzić ZSRR, gdzie uroczyście powitała go minister kultury i sztuki Furcewa.

17 maja 1967 roku w Toronto dyrygował wykonaniem "Pulcinelli". Był to jego ostatni występ. Wkrótce znalazł się w szpitalu, gdzie stwierdzono wrzód żołądka. Strawiński tracił wzrok i słuch.
Jeden z najbardziej wpływowych kompozytorów XX wieku zmarł 7 kwietnia 1971 roku w Nowym Yorku.

Pochowano go, tak jak kilkadziesiąt lat wcześniej jego przyjaciela Diagilewa,  na wyspie San Michele.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz